Obudziły mnie krzyki, zmęczona i zła zauważyłam minę Kate, która również nie wyglądała na zadowoloną z zaistniałej sytuacji. Ostatni dzień wolności, a zostałyśmy tak drastycznie wyrwane ze spokojnego snu. Wstałyśmy i udałyśmy się do drzwi, chcąc zlokalizować źródło wcześniejszej pobudki. Obok naszych drzwi stało 5 dziewczyn, które majaczyły niezrozumiale o jakimś zespole, szkole, płakały i podskakiwały uradowane.
-Wyjaśnicie o co ten cały hałas albo zamknijcie się i wynoście stąd!- krzyknęłam. Na co najbliżej mnie stojąca długowłosa blondynka natychmiast zareagowała.
-Ty chyba nie wiesz do kogo mówisz!- ręką odgarnęła włosy z ramion i zlustrowała mnie wzrokiem od góry do dołu.- One direction będzie chodziło z nami do tej szkoły. Na obecną chwilę jest tylko Harry i Zayn, ale za tydzień dołączy do nich pozostała trójka. Ale Ciebie to nie powinno obchodzić, jestem przekonana o tym, że nawet nie spojrzą na taką zaniedbaną wieśniarę jak Ty.-po tych słowach ruszyła przez korytarz zgarniając ze sobą gestem resztę haremu. Zagryzłam wargę próbując opanować zbliżający się napad śmiechu, jednak słysząc melodyjny chichot współlokatorki, nie wytrzymałam. Turlałyśmy się rechocząc i przedrzeźniając jak się dowiedziałam nijaką Lindsay. Już uspokojone usiadłyśmy na moim łóżku i zaczęłyśmy prowadzić przyjemną rozmowę.
-Więc ta dziewczyna, uważa się za królową tej szkoły, bo ma nadzianych rodziców. Wszystko obróci przeciwko Tobie, sama jednocześnie będąc ofiarą. Ja schodzę jej z drogi, nie chce żadnych kłopotów, przez nie musiałabym wrócić do starej szkoły, gdzie wszyscy uważają mnie za dziwaka.- posmutniała, ja jednak obmyślałam plan zniszczenia tego pustaka.
-Ja się nią zajmę, nie ta szkoła to inna. Przyzwyczaiłam się do ciągłych przeprowadzek i zmian otoczenia. A tak poza tematem jak wyglądają tutaj zajęcia?- zapytałam i sięgnęłam po zapomniany i pognieciony plan.
-Angielski i matematykę mamy podzieloną na roczniki, a wf, muzykę i biologię mamy wszyscy razem, bo jest ten sam poziom, a że jest nas ok 50 to dajemy radę. Są jeszcze dodatkowe zajęcia, ale nie sądzę, żebyś była nimi zainteresowana.- dodała perfidnie się ze mnie nabijając. Olałam ten fakt i skupiłam się na muzyce, boże- ja nie umiem i nie lubię śpiewać. Zawsze wolny czas spędzałam na różnych aktywnościach fizycznych jak jazda na desce czy parkour, który przydał mi się przy niejednokrotnej ucieczce przed policją ;>. Na tego typu zajęciach się sprawdzałam, ale muzyka?! W sumie w innych szkołach zawsze byłam pomijana, nikt nie potrafił mnie zmusić do robienia czegoś na co nie miałam ochoty, tu będzie tak samo.
-A to one direction to kto?- szczerze, nie mam pojęcia czym się podniecać, 5 chłopaków, no i?
-Alex. Serio? - przewróciła oczami.- Boysband z Wielkiej Brytanii. Sama dużo nie wiem, kojarzę tylko twarze z teledysków, które są po prostu wszędzie. Co włączę jakiś kanał muzyczny to oni. -Wzruszyłam ramionami i poszłam wziąć prysznic. Odświeżona i przebrana zaczęłam przekładać ubrania z walizki do komody, a inne drobiazgi wpakowałam do szafki nocnej. Ubierając conversy zawołałam Kate i ruszyłyśmy do stołówki. Weszłyśmy, zgarnęłyśmy na tace same wysoko kaloryczne produkty i usiadłyśmy na końcu sali przy oknie. Jedząc ostatni kawałek wegetariańskiej pizzy zaczęłam obserwować otoczenie. Moim oczom kilka metrów przede mną ukazała się Lindsay prowadząca monolog w towarzystwie zielonookiego bruneta o kręconych włosach oraz mulata o ciemnych oczach. Idąc do wyjścia usłyszałam strzęp "rozmowy" wcześniej wspomnianej trójki. Bez zastanowienia przystanęłam i wtrąciłam swoje trzy grosze.
-Ooo. Czyżby nasza królowa zanudzała znajomych monologiem o jej niesamowitym życiu? - uśmiechnęłam się złowrogo. - A pochwaliłaś się jak rano zaczęłaś kwiczeć i płakać zaraz po tym jak dowiedziałaś się o przyjeździe jakiegoś one direction do szkoły? - dwójka brytyjczyków była zdziwiona moimi słowami, ale widziałam również jak po ich twarzach przeszedł dyskretny uśmiech, natomiast czerwona ze wstydu Lindsay nie dawała za wygraną.
-Chyba pomyliłaś mnie ze sobą. Wstałam dopiero 2 godziny temu.- machnęła na mnie ręką i już chciała powrócić do przerwanej przeze mnie czynności, jednak ja nie odpuszczam.
-Taaaak? - specjalnie przeciągnęłam to słowo, chcąc zwrócić na siebie uwagę.- To dlaczego spaliłaś buraka? No chyba nie bez powodu prawda?- zatrzepotałam rzęsami i ruszyłam do wyjścia ciągnąc Kate za rękę. Całą drogę do pokoju podziwiała moją odwagę co zdecydowanie łechtało moje ego, a przez dalszą część dnia obie zajęłyśmy się swoimi sprawami. Słuchając muzyki postanowiłam posprawdzać strony internetowe, jako że nie miałam dostępu do laptopa przez ostatnie dwa miesiące (kara za tatuaż na nadgarstku- jedyny widoczny oraz kilka innych durnych wykroczeń) nazbierało się trochę tego. Odczytałam wszystkie wiadomości co zajęło mi ponad godzinę i poszłam na kolacje. Kate zajadała się już jajecznicą, więc zgarnęłam sałatkę, kilka kanapek, coś do picia i dołączyłam do niej. W trakcie posiłku ktoś do nas podszedł, nie podnosząc wzroku znad talerza, bąknęłam:
-Zakłócasz naszą przestrzeń osobistą, a nie radzę mnie drażnić gdy jestem głodna.- po czym zatopiłam białe zęby w chleb z serem. Tajemniczy gość zignorował moją wypowiedź i zaczął odsuwać krzesło z zamiarem dołączenia. Zaszczyciłam ich wzrokiem, Harry i Zayn zaczęli bez słowa spożywać wielki kopiec jedzenia.
Przyjrzałam się członkom zespołu. Mulat nie był w moim guście, na pierwszy rzut oka widać, że spędza więcej czasu układając swoje włosy niż ja. Natomiast drugi z nich, miał urocze dołeczki w policzkach, nie był zły, trzeba przyznać, ale zbyt elegancki. Z zamyślenia wyrwał mnie głos koleżanki.
- Może się odezwiecie? - ewidentnie była poirytowana.- Nie macie gdzie usiąść? - dodała już trochę spokojniejszym głosem.
-Uratowałyście nas przed zrzędzeniem tej laski. Chcieliśmy Wam podziękować i przy okazji zjeść, a że są rzeczy ważne i mniej ważne.- z uwielbieniem wgryzł się w kanapkę. -Zayn jestem, a to Harry.- wskazał głową na bruneta.
-Alex , a to Kate. A teraz wybaczcie nam, ale mamy kilka spraw do załatwienia. Zdecydowanie ważniejszych od tej donikąd zmierzającej rozmowy. - Wstałam i wyszłam, słysząc za sobą kroki, domyśliłam się, że "przyjaciółka" podąża za mną. Wzięłam kąpiel i ruszyłam do łóżka słuchając opowiadań przejętej jakimś wydarzeniem koleżanki.
Przed snem doszłam do wniosku, że Kate spodobał się jeden z wokalistów. Zbyt zmęczona, przesłuchanie przełożyłam na następny dzień, na który wcale się nie cieszyłam. Pragnęłam wyrwać się, ruszyć w wielki świat i robić to co kocham. Pogrążona w marzeniach odpłynęłam, nieświadoma jakie piekło zgotuje mi los następnego dnia.